W wieczór wyborczy w sztabie Lewicy nastroje były niezwykle optymistyczne. Miało być pięknie, lecz rzeczywistość wcale nie jest taka różowa.
Po 18 latach Lewica wraca do współrządzenia. Chcę wam powiedzieć, że nikt nam tego nie zabierze
– mówił podczas wieczoru wyborczego wiceszef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Niedługo potem zaczęły się schody.
Cel: zmarginalizować lewicę
W perspektywie dwóch lat PO będzie dążyć do rozbicia Lewicy, bo po co mieć dwóch koalicjantów, skoro można mieć tylko jednego. Tusk nas nie lubi i nie polubi
– usłyszałam od jednego z polityków Lewicy kilka dni po wyborach. Tę kasandryczną wizję dość szybko potwierdziły medialne spekulacje o tym, że Trzecia Droga i PO próbują zmarginalizować Lewicę.
Politycy KO i Trzeciej Drogi kombinują, jak zbudować większość sejmową i rząd bez 26 posłów Czarzastego i Zandberga…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/669419-lewicy-droga-do-wspolrzadzenia-karuzela-stanowisk