W jakimś sensie dylemat Tuska jest podobny do dylematu Piłsudskiego, który w 1926 r. uznał, że okoliczności polityczne i społeczne poparcie pozwalają mu na dokonanie gwałtu na legalnych fundamentach państwa. Ze znanymi, opłakanymi konsekwencjami tej decyzji.
Zwycięstwo wyborcze centrolewu jest wyraźne, a sejmowa przewaga mandatów na tyle duża, że pozwala myśleć o czterech latach ustabilizowanych rządów. Spekulacje (w tym także moje na tych łamach) na temat ryzyka polskiego wariantu „zawieszonego parlamentu” się nie sprawdziły. Walnie przyczyniła się do tego niespotykana w dziejach polskiej demokracji mobilizacja wyborców, za sprawą której zobaczyliśmy rzecz od jakiegoś czasu intuicyjnie coraz bardziej oczywistą. Tę mianowicie, że w nowoczesnym społeczeństwie postępowe mieszczaństwo, o ile tylko znajdzie się sposób na jego mobilizację, dysponuje liczebną przewagą nad prowincją i wsią.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/667671-dylematy-zwycieskiego-lidera-platformy-kwestia-lupow