Swego czasu byłem zdziwiony, widząc zdjęcia świętych mężów hinduizmu.
Widać było wyraźnie, potwierdzały to też świadectwa, że ci ludzie, podobnie jak święci katoliccy, dotknęli jakiegoś poziomu dobroci, który jest mi niedostępny. Zdziwienie było tym silniejsze, bo poznając hinduizm, widziałem wyraźniej coraz jego politeistyczne, pogańskie uwarunkowania. I dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, jak to się dzieje, że religia zawierająca zaledwie drobne okruchy prawdy, może prowadzić człowieka do rozwoju duchowego. Odpowiedź brzmiała: rytuał i asceza.
Życie musi mieć rytm. Czas przeżywany co dzień tak samo, staje się nie do zniesienia. Każda kultura tworzy więc rytuały. Od przynajmniej połowy XIX w. wykorzeniająca się europejska elita szukała społeczności integralnych, takich,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/665758-liturgia-i-asceza-jaki-jest-sens-wyrzeczenia