Rozpoczynając 19 września ofensywę wojskową przeciwko nieuznawanej przez świat republice Górskiego Karabachu, Azerbejdżan osiągnął swój cel polityczny, jakim było odzyskanie kontroli nad tym obszarem.
Po kilkunastu godzinach intensywnych walk władze Arcachu, jak Górski Karabach nazywa się w Armenii, zgodziły się na rozejm, który przewiduje m.in. rozwiązanie sił samoobrony i oddanie zgromadzonej broni.
Tzw. operacja antyterrorystyczna, bo w ten sposób Baku określiło uderzenie na separatystów, została poprzedzona wielomiesięczną blokadą Karabachu, ta zaś wywołała dokuczliwe braki żywności i paliwa. Republika została też pozbawiona wsparcia wojskowego ze strony Erywania po tym, jak w 2022 r. premier Nikol Paszinian podpisał w Pradze deklarację, w której Armenia oficjalnie uznała Górski Karabach za część Azerbejdżanu. Rząd Pasziniana był zresztą poróżniony z władzami Arcachu, dążącymi do utrzymania ścisłych związków Armenii z Rosją.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/664777-wstrzasy-na-zakaukaziu-wyparcie-rosji-z-zakaukazia