Tu rację ma tylko jedna strona: imigranci i próbujący im pomóc aktywiści. Ale takiego moralizatorstwa nie wytrzyma nawet wyborca Platformy. On przecież chętnie krzyknie rządowi „wyp…ć”, lecz uchodźców boi się tak samo jak większość społeczeństwa. Oglądając „Zieloną granicę”, zamiast współczucia odczuwa irytację.
Przed seansem w kinie sieci należącej do Agory serie długich reklam. Nieliczni widzowie oglądają przedwyborcze klipy profrekwencyjne z sugestywnym przekazem politycznym zachęcającym do głosowania przeciw PiS. Feministki, aborcjonistki, dyskretny lans LGTB+ zapowiadają dopiero, co czeka widza w czasie trwającego 2,5 godz. seansu. To pierwszy, podstawowy błąd – „Zielona granica” Agnieszki Holland to film zbyt długi. Raczej niecierpliwi, niż wciąga, pozostawiając poczucie obciążonej bieżącą polityką artystycznej plajty. Tym bardziej jeśli ma być moralitetem wywołującym poczucie winy, nienawiść do samego siebie i wszystkiego dookoła. Nienawiść do Polski.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/664728-biedny-platformers-oglada-zielona-granice