Polityk i publicysta Tomasz Nałęcz ma doskonałą pamięć, jak przystoi historykowi.
Stwierdził ostatnio, że przed I wojną (to okres nieco wcześniejszy od jego zawodowych zainteresowań, związanych z II RP) politycy z własnej kieszeni fundowali wyborcom kiełbasę. Oraz wódkę i piwo, jak przypomina były wicemarszałek Sejmu (a także kiedyś radny, poseł i szef sztabu wyborczego wyjątkowo obrzydliwego postkomunistycznego kandydata). Dawniej zamożni ziemianie mieli korumpować biednych chłopów, aby oddawali na nich głosy. Co, najpewniej, jest prawdą.
Prof. Nałęczowi ta praktyka przywołuje na myśl działania polityków obecnie rządzących – przypomnijmy: nie są ziemianami i wielkich majątków nie posiadają, ale uczestniczą w piknikach i festynach finansowanych przez państwo (samorządy?), które mają im przysporzyć głosów.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/662012-kielbasa-nalecza-zauwazyl-ze-postawil-na-zlego-konia