„Eksperyment Belko”, amerykański film z 2016 r., chodził za mną od jakiegoś czasu. Nie pamiętam, aby wszedł kiedykolwiek do polskich kin, widziałem go już kiedyś w telewizji. Teraz wrócił dzięki kanałowi TV6, jednemu z narzędzi medialnych Zygmunta Solorza.
Niby takich filmów klasy B jest na pęczki. Grupę ludzi poddaje się okrutnemu eksperymentowi, ciemne siły bawią się ich losem. Niektóre są dla mnie nie do zniesienia, jak kolejne produkcje z cyklu „Piła”. Żadnej nie obejrzałem w całości – są ponad moją wrażliwość i mój żołądek. Nie odrzucam przemocy w kinie, ale z wiekiem staję się nią coraz bardziej zmęczony. Popisy sadyzmu na ekranie są może substytutem przemocy realnej, swoistym odgromnikiem. Ale ani nie wiem, czy naprawdę ją zastępują, ani nie mam ochoty…
Dlaczego więc…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/660092-latwo-byc-katem-zobaczcie-eksperyment-belko