HBO i Netflix pokazują „Apokawixę”, film Xawerego Żuławskiego. Cóż, spieram się o niego na lewo i prawo, nawet z moim sąsiadem z „Sieci” Łukaszem Adamskim. Sam lubię go, po prostu.
Byłem nim zaskoczony. Nie przepadałem za poprzednimi filmami syna sławnego reżysera. Były dla mnie zbyt jednostajne i męczące („Chaos”, „Wojna polsko-ruska”) albo za pozornie anarchiczną formą widziałem lewicowo-liberalną dydaktykę („Mowa ptaków”).
To skądinąd zabawne – w „Mowie ptaków” z 2019 r. Żuławski dał wyraz lękowi przed polską młodzieżą przedstawianą jako prawicowo-pałkarska. Zaledwie w trzy lata później odkrył (?), że obraz jest inny. Licealna młódź organizująca w dobie pandemii gigantyczny melanż w pałacu Kamila, syna bogacza, jest albo histerycznie ekologiczna, albo hedonistyczna. Czy zmiany były aż takie wielkie, czy za każdym razem to produkt kolejnych uogólnień? Chyba bardziej to drugie.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/656533-piotr-zaremba-apokawixa-czyli-mlodziez-zagryzana