Powstańcy poszli do powstania z powodów moralnych, nie zgadzali się na totalitarne zło, z którym konfrontowali się na ulicach swojego miasta codziennie przez pięć lat. Warszawa została zniszczona, ale przecież ona ocalała w sercach tych ludzi
Z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego, rozmawia Marcin Wikło.
Powstanie Warszawskie nie było samobójczym zrywem, tylko zaplanowaną walką, która zakładała wyzwolenie Polski. Ile z tego planu udało się zrealizować, ile wolności uzyskali Polacy w ciągu tych 63 dni?
Jan Ołdakowski: Bardzo trudno obiektywnie to ocenić, bo tragicznym paradoksem Powstania Warszawskiego było to, że zakończyło się ono militarną klęską. Co więcej, nie bezpośrednio, ale przecież sprowokowało ono Hitlera do tego, że w szale wściekłości – a wpadał w nie często – wydał rozkaz doszczętnego zniszczenia miasta i zabicia jego mieszkańców. Dlatego też nie można mówić o spełnieniu politycznych czy wojskowych założeń.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/656480-wywiad-jan-oldakowski-mieli-polske-w-sercu