Marika M. już na starcie nie miała żadnych szans w zderzeniu z sądową machiną. Spędziła rok w więzieniu tylko za to, że próbowała wyrwać tęczową torbę z dłoni innej osoby. Sąd nie miał litości. W publicystycznym uzasadnieniu wyroku, do którego dotarliśmy, aż roi się od politycznych sentencji. Jasno widać, że Marikę skazano za poglądy, a nie uliczną szarpaninę.
10 sierpnia 2020 r. był w Poznaniu bardzo gorący. Temperatura sięgała 30 st. C, gdy Marika M., studentka, która nazywała siebie nacjonalistką, wspólnie ze swoim 17-letnim kolegą oglądali marsz LGBT+, który sunął ulicami stolicy Wielkopolski. Upał, zwykła głupota i ideologiczne zacietrzewienie musiały zrobić swoje. W pewnym momencie Marika podchodzi do młodej dziewczyny. Obraża ją i próbuje wyrwać tęczową torbę. Uliczne zamieszanie trwa…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/655565-wojciech-biedron-sad-nie-dal-zadnej-szansy-marice