Gdyby w nazwisku Prigożyn zmienić ostatnią literę z „n” na „j”, wyszedłby po rosyjsku Prigożyj, co po naszemu oznacza przystojniaczka lub sympatycznego.
Ponieważ daleko mu do sympatycznego, pozostańmy przy tym pierwszym – przystojniaczku. Tak więc rajd Gienka Przystojniaczka na Kreml skończył się: dla Władimira P. niesławną ucieczką rządowym samolotem z Moskwy, a dla szefa najemnej bandy otrzymaniem azylu u Baćki Traktorzysty w Mińsku na Białorusi. Powstaje pytanie: kto co uzyskał? Gienek Przystojniaczek nie obalił Szojgu z Gierasimowem, ale zapobiegł likwidacji swojej grupy wagnerowców i wyniósł cało głowę z zadymy. Pokazał, co jest gotów zrobić, a w świecie zeków (kryminalistów), z którego wywodzi się Prigożyn, gotowość do działania udowadnia się działaniem, a nie gadaniem. Gienek też…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/653064-andrzej-potocki-przystojniaczek-i-jego-kamanda