Prigożyn nie zaatakował putinowskiego systemu władzy w Rosji, ale uderzył w putinowską koncepcję prowadzenia wojny. Jego zdaniem – zbyt samoograniczającej się, a na dodatek nieudolnie dowodzonej przez ludzi Szojgu i Gierasimowa.
Jeśli przyjąć zgodnie ze zwykłym rozumieniem tego słowa, że „pucz” to próba obalenia rządu za pomocą siły, to w Rosji nie było teraz żadnego przewrotu. Zbuntowany kondotier Jewgienij Prigożyn mógł planować różne rzeczy, ale jednej z pewnością nie chciał: obalenia kremlowskiego reżimu Władimira Putina. I też w ciągu ostatnich dni władza prezydenta Putina ani przez chwilę nie była zagrożona. Co prawda 24 czerwca, gdy rebelianci w błyskawicznym tempie przemieszczali się z Rostowa w stronę Moskwy, świat mógł na chwilę wstrzymać oddech, mając wrażenie, iż właśnie spełnia…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/652968-jan-rokita-bunt-kondotiera-o-co-szlo-prigozynowi