Pamiętam z dzieciństwa podręcznik savoir vivre’u, którego autor stwierdzał, że doświadczeni widzowie chodzą do kina na ulubionych aktorów, a najbardziej wyrobieni – na reżyserów.
Jako namiętny kinoman niekoniecznie stosuję tę zasadę, bo uważam, że wybitni aktorzy mają zazwyczaj genialnych menedżerów, którzy pomagają im wybrać scenariusze gwarantujące utrzymanie roli na pewnym poziomie. Bo czy ktoś widział naprawdę zły film z udziałem Toma Cruise’a, Kevina Spaceya, Jacka Nicholsona czy Dustina Hoffmana – że wymienię najwybitniejszych współczesnych?
A skoro właśnie zakończyliśmy sezon piłkarskiej ligi, to parę słów o tej dyscyplinie. Nie mam swoich ulubionych „aktorów” w świecie polskiego futbolu i choć wielu budzi moją sympatię, to w Ekstraklasie od dekady nie widzę klubu, któremu mógłbym bezwarunkowo…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/650244-kibicuje-rezyserom