Był jednym z twórców nowoczesnej Japonii, zginął jednak w obronie Japonii tradycyjnej. Ten niezrozumiały dla Europejczyka paradoks sprawił, że w Kraju Kwitnącej Wiśni postać Saigō Takamoriego pozostaje czymś znacznie więcej niż legendą, choć od jego śmierci mija blisko 150 lat.
Rankiem, 24 września 1877 r., pół japońskiej armii było zajęte poszukiwaniem głowy Saigō Takamoriego. Resztę ciała znaleziono bez problemu. Choć na polu bitwy zalegały setki trupów, jego akurat odróżnić od innych było niezwykle łatwo – miał 180 cm wzrostu i posturę zapaśnika, co w tamtych czasach w Japonii było praktycznie niespotykane. Głowę także rozpoznano by bez trudu. W tamtych czasach był jednym z głównych rozgrywających w japońskiej polityce. Nie tylko przywódcą prowincji Satsuma, lecz także człowiekiem, który…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/648270-ostatni-samuraj-legenda-za-zycia