Czy Polacy wezwani przez Donalda Tuska na marsz 4 czerwca mają świadomość, w czym naprawdę wezmą udział? Co się kryje pod hasłami imprezy, która dzieli nawet polityków opozycji?
Wydarzenie, które swoją twarzą firmuje Donald Tusk, to wielopiętrowa iluzja. Zaczynając od samego zaproszenia, w którym mowa jest o wielkim marszu. Już tutaj zaczyna się wdrukowywanie, jak należy mówić o tym, co dopiero się stanie. W budowanie tej konstrukcji włączają się nasyceni partyjnym przekazem sympatycy Platformy Obywatelskiej z całego kraju. Dorzucają, ile mogą, do partyjnej kasy, sami drukują plakaty zachęcające do spotkania w Warszawie i zapewniają się nawzajem, że pokonanie Prawa i Sprawiedliwości to tylko kwestia czasu.
Rozmawiamy z politykami, którzy dobrze znają przewodniczącego PO, niektórzy przez lata blisko z nim współpracowali. Oni wiedzą, że w tym efektownym prekampanijnym wystrzale nie wszystko jest takie, jak to z zapałem malują media sprzyjające Tuskowi.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/648116-teraz-ulica-pokretna-retoryka-tuska-z-ostatnich-tygodni