My, Polacy, to jednak jesteśmy niewdzięczni. Niemcy stają niemal na uszach, by nas ucywilizować, a z naszej strony żadnej wdzięczności.
Od wieków się starają, parokrotnie próbowali nas nawet wcielić do swojego państwa, niestety, nasz krnąbrny, polski ród nie pojął tej ich łaskawości. To z kijem, to z marchewką się starają, a i dobrą radą służą, a wszystko jak grochem o ścianę – po niemiecku: in den Wind schreien, znaczy, jak krzyczenie pod wiatr. Ale że są oczytani ci Niemcy i maksymę Owidiusza o kropli drążącej skałę znają, więc nie ustają i drążą.
„Die Welt” zajął się ostatnio naszą eurowizyjną reprezentantką Blanką i towarzyszącą jej podstarzałą grupą aerobiku w wygibasach: że to seksistowska formuła, dziś już niespotykana nawet na wiejskiej dyskotece pod Katowicami, że rozebrana do połowy,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/647426-krew-i-brokat-to-z-kijem-to-z-marchewka-sie-staraja