Ukraińska obrona przeciwlotnicza wykazała się ostatnio 100-proc. skutecznością.
W nocy z 15 na 16 maja Ruski uderzył w Kijów prawie wszystkim, co lata, w tym Kindżałami. Ta „cudowna”, reklamowana przez Kreml jako hipersoniczna, broń miała być ponoć nie do strącenia. Rozwijała tak wielką prędkość, że nawet sam Władimir P. mimo swojego sokolego wzroku nie mógł jej zauważyć na manewrach, jak przecina nieboskłon. I tak się nakręcali przez pięć lat, robiąc to, co lubią najbardziej – straszyć Zachód. Aż wreszcie wypuścili z samolotu na stolicę Ukrainy najpierw jedną rakietę. I szok! Trafiona Patriotem spadła na ziemię niczym dojrzała ulęgałka. To nocą wypuścili sześć sztuk naraz. Wszystkie trafione! Żadna nie doleciała do celu. Ponoć odłamki jednej z nich uszkodziły system Patriot. I to wystarczyło…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/647419-ogniem-na-wprost-himars-orchestra