„Kuba wyspa jak wulkan gorąca” – śpiewał Janusz Gniatkowski, by w siermiężnym PRL podarować Polakom odrobinę weselszych, słonecznych rytmów.
Paradoks w tym, że choć Kuba nadal jest skąpana w słońcu, to wciąż pozostaje w żelaznym uścisku ponurego komunizmu. Z całą pewnością obywatele prześladowani przez kubański reżim woleliby zamienić się z Polakami na klimat wolności.
W kwietniu kubański dyktator Miguel Díaz-Canel został „ponownie wybrany” na urząd, ale w praktyce krajem zarządza rodzina Castro i grupa bliskich jej oligarchów, która po śmierci Fidela Castro stopniowo przejęła wszystkie struktury i zasoby państwa. Z powodu korupcji i niekompetencji przeobrazili oni Kubę w upadłe państwo, którego nie wyratuje już sektor turystyki. Coraz mniej jest bowiem chętnych, by oglądać…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/645516-unia-placi-rezimowi-prawdziwe-a-wyimaginowane