„To ta pieprzona cywilizacja” – słyszę rozmowę dwóch mężczyzn przejeżdżających obok, jeden na rowerze za 59 tys. Mają obcisłe portki z kosmicznego materiału, plus rowerowe gadżety za kolejne tysiące.
Wrócą do klimatyzowanych mieszkań, a na piaszczyste górki mojej „Kambodży” przyjechali klimatyzowaną hybrydą, której produkcja kosztowała życie trzech małych Boliwijczyków. Będą używać przedmiotów wyprodukowanych z użyciem tysiąca hektolitrów wody, o której oszczędzanie tak bardzo zabiegają, oraz kilograma pierwiastków ziem rzadkich niepoddających się recyklingowi. Ich samochody płoną przynajmniej kilkanaście godzin, chyba że zostaną użyte technologie wypracowane przy gaszeniu reaktorów atomowych. „Ta pieprzona cywilizacja, ci pieprzeni politycy, te wilcze korporacje…”
Korzystają z tej pieprzonej…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/645491-bostwo-ai-dobre-czy-zle-mzimu