Jeśli nie udaje się wygrywać wyborów, to trzeba wykorzystać ulicę i dokonać zamachu stanu.
Podwójna porażka w demokratycznych wyborach w 2015 r. (prezydenckich i parlamentarnych) była wielką traumą dla Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Dla byłego premiera była zgryzotą niewiele mniejszą od jego przegranej z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich w 2005 r. Mimo że w 2015 r. już nie był szefem partii i jako przewodniczący Rady Europejskiej powinien się zajmować innymi sprawami.
To po wyborach w 2015 r. Tusk i PO uznali ulicę za równoprawne z wyborami narzędzie polityki. Faktycznym realizatorem walki o władzę na ulicy był nowy wtedy przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, ale Donald Tusk pozostawił dla siebie rolę pomysłodawcy i rewizora. Uznanie ulicy za normalny…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/643667-tusk-na-ulicy-rewolucyjny-nastroj