Generał – na szczęście rezerwy, ale z doktoratem (sic!) – Mirosław Różański znowu mędrkuje o rozwoju sytuacji na froncie rusko-ukraińskim.
Można zadać sobie pytanie, kto jeszcze udziela swoich łam byłemu wojskowemu, który uważał przed wojną powstające polskie formacje Wojsk Obrony Terytorialnej za kompletnie niepotrzebne, krytykował zdolności obronne paktu północnoatlantyckiego, wychwalając przyszłą armię Unii Europejskiej (do tej pory nic takiego nie powstało poza koncepcjami lansowanymi przez Emmanuela Macrona). Otóż są jeszcze tacy, dla których gen. Różański robi za autorytet. Widać, już zapomnieli, co pięć lat temu były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych mówił o zapędach Kacapii. Jego zdaniem Moskwa „nie zaatakuje nas ani dziś, ani jutro. A może nawet nie nastąpi…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/642823-ogniem-na-wprost-wielki-row-wladimira