Na tysiącach kursów każdego dnia ludzie Zachodu „uczą się”, jak „blokować negatywną energię”, „chronić swoje pole”, uruchomić „moc czakr” i poczuć „przepływ”.
Duchowością naszej cywilizacji jest dziś religia samozbawienia człowieka, a w głównym jej nurcie wiązka herezji energetycznych.
Nauka mówi, że opowieści o obiektywnym charakterze prany/many, energii „chi” czy „ki” są słabomyślnymi bajędami. Ale energetyczne złudzenie kwitnie, mimo iż nauka wielokrotnie empirycznie udowodniła nieistnienie „energii orgonu”, hipotetycznej uniwersalnej „siły życiowej”, przed-Lavoisierowego „eteru” i promieniowania „żył wodnych” wymyślonych przez Leonarda da Vinci.
Skąd trwałość tych miejskich legend o nadzmysłowej, energetycznej, okultystycznej mocy? Na dzisiejszą popularność selfizmu…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/641999-korzenie-herezji-energetycznej-swiat-duchowy