Kto jeszcze nie ma pomysłu na śniadanie wielkanocne? Może by więc przygotować indyka w cieście? Taką wizję uczty stworzył w 1627 r. Pieter Claesz, urodzony pod Antwerpią malarz holenderskiego złotego wieku. Niderlandzkie martwe natury to świat w świecie, to osobliwe, zawierające olbrzymią dawkę wiedzy dzieła sztuki, których rozkodowywanie jest niezwykle fascynujące. W przypadku „Martwej natury z indykiem w cieście” tropy wiodą do Chin, na Moluki, do Nowego Świata, w przestwór Oceanu Indyjskiego i na nieodległą, wilgotną Zelandię.
Zanim jednak rozpoczniemy opowieść o tym, co jadano, na czym jadano, i o historii tych obiektów, koniecznie należy wspomnieć o sprawie zupełnie podstawowej – o pięknie tego dzieła. Claesz zgodnie z tradycją malarstwa niderlandzkiego, wywodzącą…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/640934-jeden-obraz-wiele-smacznych-historii