Z publicystycznego obowiązku, a także z najwyższym trudem oglądam spotkania Donalda Tuska „ze społeczeństwem”.
Widzę bowiem człowieka kompletnie wypalonego, bez pomysłów, intelektualnie jałowego, który udaje entuzjazm i zaangażowanie. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tak naprawdę nie chce mu się spotykać z tymi ludźmi i robi to na czyjeś polecenie. Jest wyraźnie zadaniowany. Otrzymał dyspozycje, którym próbuje sprostać.
Czy chce być premierem? Nie sądzę. Słusznie zauważył swego czasu Rafał Ziemkiewicz, że w obecnej sytuacji szefowanie rządowi, który byłby sklecony z polityków z rozmaitych ugrupowań, to żadne mecyje i kupa roboty. A doświadczenie uczy, że Tusk do tych pracowitych nie należy. Były „król Europy” dostał zadanie odsunięcia PiS od władzy, a gdy to się powiedzie, dostanie kolejne instrukcje. Cokolwiek by o PiS mówić, to nie można mu zarzucić, że prowadzi do wasalizacji Polski.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/639942-zdalne-sterowanie-jezyk-krola-europy