W „Rocky III” (1982) Balboa jest zblazowanym i zmanierowanym czempionem, który nie ma nawet szansy na walkę z godnym siebie rywalem na ringu.
Toczy więc pokazowe i charytatywne pseudowalki z Hulkiem Hoganem, gra w reklamach, odsłania swój słynny pomnik na schodach, po których niegdyś biegał w rytm muzyki Billa Contiego i pławi się w luksusach swojej willi. Niegdyś biedny i pijący surowe jajka chłopak z filadelfijskich ulic nędzy stracił „oko tygrysa”, co udowadnia mu na ringu brutalny, uliczny zabijaka Clubber Lang (na polskich kasetach VHS nazwano go Waltem Maczugą) o twarzy Mr. T. Mistrz zostaje powalony na deski i traci wiarę w siebie. Rocky odzyskuje pas dopiero pod okiem swojego dawnego rywala, a potem przyjaciela Apolla Creeda (Carl Weathers), który przypomina mu, czym jest głód…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/639864-uniwersum-rockyego-bez-balboa-film-doslownie-rozdzierajacy