Prawda jest prosta: zbrodnicza Rosja napadła na Ukrainę, w dalszej perspektywie marząc o zniszczeniu państw bałtyckich i osłabieniu Polski. W obliczu tak wyraźnego podziału na dobro i zło rosyjskie środki aktywne w Polsce muszą się nieźle natrudzić, by przekonać część Polaków, że zagrożenie nie pochodzi z Kremla.
W połowie marca w Kielcach odbyła się jednostronna debata, w której wszyscy uczestnicy zgodnie przyznali, że to Ukraina jest zagrożeniem dla Polski i nie powinniśmy jej wspierać w obronie przed Rosją. Uzasadnienia były różne: a to odpowiedzialność ukraińskich nacjonalistów za zbrodnię wołyńską w 1943 r., a to dlatego, że część Ukraińców mówi po rosyjsku, więc nie można im przeszkadzać w rzekomym brataniu się z ludźmi Putina, albo nawet dlatego, że Unia Europejska ma swoje wady.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/639797-rosyjskie-ziarna-na-polskiej-ziemi