Czy w świecie nowoczesnych technologii – to naturalny ekosystem dorastania nastolatków – św. Jan Paweł II może zaistnieć tylko jako mem?
Pielgrzymka z Brodnicy wyruszyła autokarem o świcie. Droga mi się dłużyła, a jeszcze trzeba było iść całymi kilometrami przez Gdańsk. Pamiętam szpalery ZOMO-wców „pilnujących porządku”. I pamiętam, że niektórzy z naszej pielgrzymki krzyczeli w ich stronę: „Chodźcie z nami!”. Ja też wrzeszczałam – a co, pobiją mnie? Jako nastolatka czułam, że biorę udział w czymś absolutnie niezwykłym. W czerwcu 1987 r. na spotkaniu z Janem Pawłem II na gdańskiej Zaspie byłam razem z tatą i ciocią.
Nasz papież sprawiał, że ponury PRL-owski świat stawał się jasny i pełny nadziei. Na dodatek na Zaspie ołtarz był niezwykły – okręt w budowie. Arcydzieło Mariana Kołodzieja to jednak temat na osobną opowieść.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/638939-od-a-do-zybertowicz-o-papiezu-na-jednej-stronie