Każdy, kto chce dziś pojąć, do czego naprawdę zmierza strategia amerykańska na wschodzie Europy, musi skonstatować, iż po prostu nie ma w tej sprawie jasności.
Po lutowej mowie Josepha Bidena w ogrodach warszawskiego Zamku Królewskiego można było odnieść wrażenie, iż Ameryka mocniej niż dotąd bierze odpowiedzialność za przyszłe losy Ukrainy. Inaczej niż rok wcześniej w Warszawie prezydent nie koncentrował się bowiem na werbalnych zaklęciach o obronie każdej piędzi ziemi NATO, brzmiących raczej pesymistycznie, jeśli chodzi o wynik trwającej wojny. Ale przedstawił taką wizję amerykańskiej polityki, wedle której jej nadrzędną misją jest obrona wolności gdziekolwiek na świecie.
Taki sposób myślenia musiał kojarzyć się nawet z ideowym dziedzictwem amerykańskich neokonserwatystów, skłonnych…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/638851-amerykanska-niejednoznacznosc-pokretna-polityka