Może się to nie wydarzyło, przyśniło się raczej, zobaczyłem w grze komputerowej, a nie na żywo? Przecież w XXI w. żołnierze nie mogą walczyć w okopach, mieszkać w piwnicach ruin i walczyć na stosach gruzów do ostatniego człowieka. A jednak dla tego cholernego Donbasu ukraińscy żołnierze są gotowi zejść do samego piekła.
Itachi straszył na miejscu, Czarny przez telefon.
Nie chcesz tam być, to miejsce jest poza światem
– opowiadali.
Nul, nul
– powtarzali, czyli pozycja „zero-zero” najbliżej wroga, czasem kilkadziesiąt metrów od niego. Tyle dobrego, że w Kreminnej* było przez kilka dni spokojniej, więc jeśli zobaczyć, jak żyją żołnierze na linii frontu, jeśli poczuć, ile trzeba poświęcić dla napadniętej ojczyzny, to tylko teraz, w tym krótkim okienku przegrupowania rosyjskich wojsk. Ale chłopaki…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/634874-giniemy-w-donbasie-by-nie-ginac-w-domu