TV4 przypomniał „Szkołę wyrzutków” Daniela Petrie. Obejrzałem sobie tę produkcję raz jeszcze w 32 lata od premiery. To typowy amerykański film akcji, popularny w tamtym czasie, w 1991 r., i sądząc z internetowych powtórzeń, wciąż lubiany. Też go lubię. Ale mam wrażenie, że dziś musiałby wyglądać mocno inaczej. W międzyczasie upłynęło kilka epok.
Bossa mafii narkotykowej z Kolumbii przekazano Ameryce. Jego syn na czele zbrojnych po zęby złoczyńców zaczyna działać najpierw w rodzinnym kraju, a potem w USA. Napada na męskie liceum, w którym uczy się syn amerykańskiego sędziego. Jego już tam wprawdzie nie zastaje, służby wywożą go wcześniej. Ale do szkoły uczęszcza wielu synów ważnych person, zarazem jest to tzw. trudna młodzież wyrzucana z innych szkół. Mafioso bierze ich na zakładników, żądając…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/633076-szkola-wyrzutkow-czyli-toksyczna-meskosc