Na uczelni miałem koleżankę z Portugalii. Skończyła już jakieś studia w swojej ojczyźnie, ale z polskim mężem przyjechała do nas i postanowiła wykształcić się w polszczyźnie.
To był mój pierwszy kontakt z nacją znad Atlantyku, wtedy dowiedziałem się, że ich język jest podobny do hiszpańskiego tak jak czeski do polskiego. I ponoć Hiszpanie tak się z niego śmieją jak my z czeszczyzny.
Kiedy po latach dotarłem jako turysta do Portugalii, na ulicach miast tego kraju wciąż mi się zdawało, że ktoś mówi po polsku. Bo Portugalczycy „szeleścili” jak Polacy.
Choć tak naprawdę w Portugalii było przyjemnie z innego powodu: ceny bliskie naszym, tam się nie czułem pariasem jak w innych państwach Unii Europejskiej. No i te wspaniałe grillowane ryby… Marzyło mi się, że sprzedam mieszkanie w Warszawie, kupię klimatyzowany przybytek nad oceanem i będę tam prowadził rajskie, zdalne życie.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/632122-z-szeleszczacego-kraju-nowy-trener