W połączonej muzyką klasyczną i rapem historii z małomiasteczkowego blokowiska, w której przybyszów nie wita się tytułowym chlebem i solą, pianiści Tymoteusz i Jacek Biesowie współtworzą bezkompromisowe, nowatorskie i wnikliwie kino.
Z muzykami, braćmi Tymoteuszem i Jackiem Biesami rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna.
Skąd jesteście?
Jacek Bies: Z Mikołowa koło Katowic. Stamtąd pochodzimy.
Czyli Strzelce Opolskie pokazane w filmie „Chleb i sól” Damiana Kocura nie są waszą rodzinną przestrzenią?
Tymoteusz Bies: Nie, ale podobieństw jest wiele. Mikołów to też małe miasteczko, niespełna 40-tys,, z podobnym klimatem i ograniczeniami. Jest w nim dużo blokowisk.
Ze Strzelec Opolskich i Mikołowa trafiliście – razem z historią poniekąd zainspirowaną waszym życiem i przez was opowiedzianą – m.in. do Wenecji. Potem pojawiły się kolejne festiwalowe zaproszenia, przyszły nagrody. Byliście zaskoczeni?…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/631085-wywiad-jacek-i-tymoteusz-bies-pianisci-z-blokowiska