Przez niemal cały grudzień była obchodzona w Łodzi 80. rocznica utworzenia przez Niemców obozu dla polskich dzieci na Przemysłowej. Z Zuzanną Polok, która trafiła tam w 1943 r., mając dziewięć lat, rozmawiała w dniu jej 90. urodzin Jolanta Sowińska-Gogacz.
Podobno jest tak, że moment rozłąki z matką pamięta każde dziecko.
Zuzanna Polok: Oj, tak. Pani wie, ja pamiętam dokładnie, jak mama była wtedy ubrana. Miała taką wiśniową sukienkę, jasnobrązowy sweterek i drewniaki, takie ładne, paskowane, w przegibie ruchome. Tatę wzięli w nocy, a mamę w biały dzień. Gestapo po nią przyszło, a my staliśmy w progu i nie wiedzieliśmy, że ona już nigdy nie wróci.
Czy zostało coś jeszcze w pani w pamięci z tamtego dnia?
Ciotka przybiegła z Istebnej, ale pilnowali nas Niemcy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/631076-wywiad-polok-to-pekniecie-zostanie-mi-chyba-do-konca