Za nimi są już tylko okopy, które przechodzą z rąk do rąk – raz ukraińskich, raz rosyjskich. Miasteczka Donbasu o zniszczonych w ponad połowie zabudowaniach, bombardowane codziennie, pozbawione wody, gazu i prądu kryją w podziemiach nielicznych mieszkańców próbujących przeżyć. Ale i chowających mroczną tajemnicę.
Przez miasteczko Siewiersk, obecnie po ukraińskiej stronie frontu, idzie się z niedowierzaniem. Jamy po bombach pomieściłyby ciężarówki, budynki rozsypane w sterty gruzów, a w powietrzu odgłosy kolejnych eksplozji. Nocą spadają tu potężne rakiety S-300, rzadziej iskandery, czasami grady, za dnia dosięga tu niekiedy rosyjska artyleria. Miejscowość przypomina nieco popowstańczą Warszawę z 1944 r., choć Siewiersk akurat zniszczony jest nie w 90 proc., a „zaledwie” w 50 proc.
Robinsonowie Donbasu…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/630084-relacja-z-donbasu-sekret-zycia-w-przyfrontowych-miastach