Odszedł Pelé, czyli król futbolu. Właściwie od momentu, kiedy to określenie przylgnęło do niego, a grał jeszcze wtedy w piłkę, aż do jego śmierci w wieku 82 lat nic się nie zmieniło. I tak zapewne już pozostanie.
Choć wielu było i przed nim, i po nim znakomitych piłkarzy, to jednak osiągnięcia i klasa Pelégo bronią się do dziś nawet bez tej całej otoczki kulturowej czy pęczniejącego mitu związanego z upływem czasu.
Miał to szczęście, że jego karierze towarzyszyła rozwijająca się telewizja, były relacje i transmisje, w 1966 czy 1970 r. także w Polsce. Dzięki temu stał się pierwszą gwiazdą piłki nożnej o skali globalnej. Choć nie było jeszcze internetu, rozpoznawano go w absolutnie każdym zakątku świata. Ten świat, który w tamtym czasie wychodził z cienia II wojny światowej, potrzebował symboli nadziei i niepolitycznych bohaterów. Pelé rozsiadł się w tym pustawym wtedy miejscu na wiele lat.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/629260-duma-brazylii-wszechobecna-duma