Pierwsze gardło Moskwy, jak oficjalnie Putin ochrzcił Miedwiediewa, byłego wicepremiera, premiera, aż wreszcie prezydenta Kacapii, znowu dorwał się do swojego komunikatora na Telegramie.
Pseudoukraińskie wściekłe kundle o rosyjskich nazwiskach, krztusząc się swoją toksyczną śliną, deklarują, że ich wróg znajduje się w granicach Rosji, od zachodu po Władywostok. Nie ma lekarstwa na wściekliznę
– rozpoczął wpis z poetyckim przytupem. Ale po chwili zaczął się tłumaczyć, że Rosjanom jest bardzo trudno, bo „wróg okopał się nie tylko w guberni kijowskiej, naszej rodzimej Małej Rusi”. A obecnie powstała już nawet taka sytuacja, że cała Matuszka Rossija jest zagrożona atakiem.
Dlatego zwiększamy produkcję najpotężniejszych środków zniszczenia
– zagroził.
Rosja mogłaby zostać rozdarta, gdyby nie jej potęga nuklearna. To właśnie ona ma powstrzymywać inne państwa przed zaatakowaniem Rosji…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/627687-ogniem-na-wprost-lowca-polakow-dzwonnik-z-bieloriecka