Trudno w to uwierzyć, ale świętowanie sylwestra trwa niewiele ponad 100 lat. I tyle jednak wystarczy, by pokazać jak wiele zmieniło się w tym czasie w mentalności i realiach życia Polaków.
Pod koniec grudnia 999 r. wybuchła panika. Ludzie wylegali na ulice lub wyglądali gromadnie przez okna, wypatrując na niebie ognistego potwora. Nie do końca było wiadomo, jak ma wyglądać, ale intuicyjnie spodziewano się czegoś między wężem i smokiem – tyle że rozsiewającego wokół siebie burzę płomieni. Dawno temu przepowiedziała to Sybilla, a ludzie wciąż w takie historie wierzyli. Wszyscy byli więc pewni, że dosłownie za chwilę cały świat spłonie.
Co prawda kilkaset lat wcześniej potwora miał schwytać, spętać i uwięzić w lochach Watykanu papież Sylwester I, ale właśnie na koniec millennium potwór miał się zbudzić, zrzucić łańcuchy i kneble, po czym wyrwać się z lochów i dokonać dzieła zniszczenia. Ludzie biczowali się, czynili pokutę, w panice rwali włosy z głów.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/627532-jak-witalismy-nowy-rok-nic-sie-nie-stalo