Informacja o tym, że syn rtm. Witolda Pileckiego domaga się od państwa polskiego 26 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za krzywdę doznaną przez jego ojca, była jak bomba atomowa zrzucona w środowisko rodzin żołnierzy wyklętych. Zanim jednak osądzimy Andrzeja Pileckiego, warto się przyjrzeć, kto za nim stoi i kto reprezentuje go w sądzie.
To bardzo trudna, złożona i delikatna sprawa. Dlatego wiele osób nie chce się o niej wypowiadać, kilku moich rozmówców prosi o zachowanie anonimowości, a sami zainteresowani milczą. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że nie ma tutaj żadnego złamania prawa. W Polsce każdy może iść do sądu i domagać się tego, co uważa, że mu się należy – gwarantuje to konstytucja. A jednak patrząc na odpryskowo zadane rany, zarówno rodzinne, jak i środowiskowe, a nawet szerzej – pokoleniowe, należałoby zapytać, w jakim stopniu i czy z każdego prawa należy korzystać. Szczególnie gdy w grze pojawiają się astronomiczne kwoty, które mogą wykluczać zdrowy rozsądek.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/627372-biznes-na-bohaterach-zadania-od-polski-wysokich-kwot