To mogłoby być coś dużo lepszego niż opera mydlana – baśń o tym, jak książę pokochał dziewczynę z ludu i wbrew rodzinie oraz potężnej królowej poślubił ją, by jak poddani wieść życie skromne, ale miłości i posługi pełne. Nie ma jednak wzruszającej opowieści romansowej ani łzawej historii na portale plotkarskie. Jest kiczowata psychodrama „Paniczyk i prostaczka”.
Netflix właśnie emituje serial „Harry i Meghan” o pełnym cierpienia życiu wnuka królowej Elżbiety II i jego żony, amerykańskiej aktorki telewizyjnej. Nie będziemy zajmować się recenzowaniem dzieła, bo zrobili to inni i nie chce się nam tego wszystkiego oglądać. Nudzi ulewanie żalów, odgrywanie ofiary, wywlekanie rodzinnych spraw, a widok faceta, który na wojnie helikopterem latał, dwa bieguny zdobył, a teraz siedzi na…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/626723-harry-i-meghan-czyli-z-zycia-kabotynskich-postepowych-sfer