Od „Chrztu”, w którym zadebiutował na dużym ekranie, do „Chrzcin”, które wchodzą właśnie do kin, minęło dwanaście lat. Dla Tomasza Schuchardta to szmat czasu, pozwalający na budowanie zawodowych doświadczeń i zupełną zmianę wizerunku.
Niełatwo odnaleźć w Jakubie Skoczeniu – jednym z bohaterów „Wielkiej wody”, serialu który święci dziś triumfy na platformie Netflix – Janka z „Chrztu” (2010). Te postacie dzieli przepaść. Nie tylko fizyczna.
Aktorskie pasowanie
W filmie Marcina Wrony Schuchardt pokazał się widzom jako zbuntowany, zarazem twardy i popękany wewnętrznie chłopak – żołnierz zasadniczej służby wojskowej, który przyjeżdża do starego kumpla, by podać jego dziecko do chrztu. Przyjacielska przysługa zaczyna niestety generować coraz większe problemy, odsłaniać nierozwiązane sprawy, by doprowadzić w końcu do tragicznego finału.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/621869-gotowy-na-chrzciny-metamorfoza-jak-u-gajosa