Nie miejmy złudzeń. Taka dzisiaj byłaby nasza rzeczywistość, gdybyśmy – a tego chcą najważniejsi politycy opozycji pretendujący do rządzenia Polską – we wszystkim oglądali się na Berlin i Brukselę.
6 października Unia Europejska przyjęła ósmy pakiet sankcji wobec Rosji, a niedługo ma przyjąć dziewiąty. Zacząłbym od tego, że już samo w sobie jest to groteskowe, bo na zagrożenie rosyjską agresją na Ukrainę należało przygotować się pod koniec ub.r., gdy premier Mateusz Morawiecki odbył tour po Europie i ostrzegał unijnych przywódców przed Rosją. Pamiętamy ten klimat na początku lutego, gdy padały deklaracje, żeby Putin nawet nie próbował wjeżdżać na Ukrainę, bo wtedy zasmakuje sankcji UE i pożałuje. Skończyło się działaniami tak wolnymi, że aż niezrozumiałymi z punktu widzenia logiki. Okazało…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/621046-rosyjskie-wojska-na-polskiej-granicy