TVP postanowiła uczcić 70-lecie siebie samej powrotem na moment do starej konwencji Teatru Telewizji.
W 1958 r. Adam Hanuszkiewicz wyreżyserował „Apolla z Bellac” Jeana Giraudoux. Było to przedstawienie nagrywane na żywo, jedno z pierwszych zachowanych. Zalicza się je do złotej setki Teatru Telewizji. Teraz wróciła do tej sztuki Anna Wieczur. Zrealizowała je w ten sam sposób. Aktorzy grali jednym ciągiem do siedmiu kamer, a myśmy oglądali w tym samym czasie. Jak w teatrze.
Tamto zdarzenie jest pamiętne i dla mnie, choć załapałem się na „Apolla” przy okazji powtórki. Wydało mi się popisem perfekcji. Trudno zapomnieć Kalinę Jędrusik (Agnieszka), Jacka Woszczerowicza (Dyrektor) i samego Hanuszkiewicza (Apollo z Bellac) bawiących się typowo francuskimi paradoksami i poetyckimi smaczkami. Zarazem sztuka przyciągała mnie i drażniła. Czy to pochwała pochlebstwa, hipokryzji? – pytałem sam siebie. A może ten sceniczny żart, to po prostu popis francuskiej sofistyki.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/621002-apollo-z-bellac-poezja-o-pochlebstwie