Odchodzą uroczyście lub zupełnie bezszelestnie. Przekazują władzę i odpowiedzialność innym. Najczęściej idą klepać biedę. Mieszkać kątem i w samotności.
Księża emeryci. Może co dziesiąty uciułał na mieszkanie w bloku, ale większość nie ma nic poza skromną emeryturą. Niektórych przygarnęła rodzina, innym pozwoli zostać nowy proboszcz, ale większość „nie chce sprawiać kłopotu” i usuwa się w cień.
Odeszli więc z parafii, z plebanii, nie bardzo wiedząc, co zrobić z dotychczasowym dobytkiem, biblioteczką, meblami. Odeszli w jeszcze większą samotność niż ta przypisana kapłaństwu. Niebawem w pamięci wiernych się zatrą, spłowieją, znikną. Nawet świątynie, które pobudowali, nie będą brzmieć ich imieniem. Odchodzą, a ich dalsze losy wiernych nie interesują. Był ten ksiądz, będzie następny, jeszcze następny, to w końcu troska biskupa i jego obowiązek, by zapewnić parafii obsadę.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/620210-robotnicy-pana-boga-ksieza-emeryci