„Jeśli Niemcy blokują, to komisja też” – zarzucił premier Węgier Viktor Orbán szefowej KE Ursuli von der Leyen podczas burzliwego szczytu unijnego na początku października w Pradze. Nie tylko on zauważa, że polityk chadecji w dobie kryzysu energetycznego zamiast interesu całej Europy broni przede wszystkim interesu Niemiec.
Pierwszą rzeczą, którą zauważa się u Ursuli von der Leyen, to rodzaj nieobecności – braku autentyczności; jest to uczucie, które trudno wyrazić słowami. Jest ona enigmatyczna i nieprzejrzysta jak szklane fasady Berlaymontu, siedziby Komisji Europejskiej
– pisał dwa lata temu na łamach magazynu „Le Grand Continent” brytyjski publicysta Ben Judah.
Urodzona w Brukseli przewodnicząca Komisji Europejskiej, eurokratka w drugim pokoleniu, stała się jednak w ostatnim czasie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/619248-pacynka-berlina-spelnianie-zyczen-niemiec