Ujawniona sprawa jest wielkim ciosem dla sceny LGBT+ w Polsce. Aktywiści, którzy – jak to zwykli opisywać – walczą przeciwko wszelkiego rodzaju przemocy, nagle znaleźli się w centrum skandalu tuszowania przestępstw seksualnych.
To był marketingowo atrakcyjny projekt. Według zeznań założycieli Homokomando stowarzyszenie to miało pokazać opinii publicznej,
że społeczność LGBT+ już dawno zerwała z wizerunkiem chłopaków, którzy nie potrafią wbić gwoździa w ścianę, jak nas opisała Krystyna Pawłowicz.
Co to oznacza w praktyce? Członkowie Homokomando zajmują się sportem i sportami walki. Na protestach pojawiają się obnażeni do pasa, z tęczowymi opaskami na ramionach, organizują dla środowiska LGBT+ kursy samoobrony, by jej członkowie mogli bronić się przed ewentualnymi atakami. Jednym słowem – niszczą stereotyp o przestraszonych homoseksualistach i pokazują, że są gotowi do walki. Symbolicznie i dosłownie.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/617428-teczowy-pistolet-przy-glowie