Wszyscy wiedzą, jak ta historia się skończyła. Jednak film „Ania”, który za chwilę wejdzie do kin, niesie oprócz wzruszeń przekaz pełen optymizmu. Nie zabrakło na ekranie radości, którą emanowała Anna Przybylska.
Co ta dziewczyna miała w sobie, że tylu ludzi ją uwielbiało? Że choć od jej śmierci minęło osiem lat, nawet zaprawieni życiowo i zawodowo aktorzy nie potrafią zapanować nad wzruszeniem, gdy o niej mówią? Co więcej – nie zamierzają ukrywać emocji. We wspomnieniach kolegów i koleżanek z serialowych oraz filmowych planów przewija się wątek swoistej wdzięczności. Każdego z wypowiadających się do kamery w pełnometrażowym dokumencie – który trafi do widzów już 7 października – Anna Przybylska obdarowała czymś, co trwa z nim do dziś. Jakąś wciąż odnawialną porcją witalności, szczerości, wrażliwości, humoru, a przede wszystkim życiowej mądrości, która każe cieszyć się każdą chwilą. Doceniać ją, nie zwracając uwagi na złe emocje, i jak najwięcej być z tymi, których się kocha.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/616614-anka-to-byl-usmiech-opowiesc-o-kobiecie-spelnionej