Wypsnęło się niejakiemu Tuskowi kilka słów prawdy na temat własnych emocji psychicznych.
Otóż dręczy go demotywacja. Jest najwyraźniej wzburzony poleceniem służbowym, by kandydować do polskiego Sejmu. Nie chce, ale musi. Jest na musiku, jak mawiają karciarze. Ma zadanie powrotu do „tego syfu, tego planktonu”, jak elegancko opisywał jego środowisko polityczne podwładny Graś. Ewentualny ponowny pobyt na Wiejskiej byłby dla niego, „dużego misia”, czymś upiornym, oświadczył lekko zdziwionej dziennikarce. „Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało” – mawiał bohater sztuki Moliera.
To przecież Tuskowi parteigenossen od lat niszczą świadomie parlamentarne obyczaje w Sejmie. Robią durne pucze, wyją i kwiczą, zamiast debatować, warczą, zamiast przedstawiać argumenty, kłamią z mównicy w każdej sprawie.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/612210-upiorny-tusk-i-szambelani-wzburzony-poleceniem-sluzbowym