Grubsza awanturka powstała w związku z jakimś kabaretem, do której się nie wtrącam, by nie być oskarżony o starczą niechęć do rozpasanej młodości. Padło tam jednak moje nazwisko i nie wypada chować się do szafy, będąc wywołanym do tablicy.
Dopiero Jan Pietrzak zrobił z kabaretu narzędzie propagandy. Wcześniej pilnowaliśmy tego, aby treść była bardziej zbilansowana
– powiedziała wieloletnia telewizyjna protektorka środowiska „młodych kabaretów”, zwana Becią. Interesuje mnie liczba mnoga: „pilnowaliśmy”. Korzystając z okazji, byłoby miło dowiedzieć się, kto dokładnie zastąpił w III RP cenzurę i SB w bilansowaniu treści. Becia to jest zbyt mały pikuś, by decydować, jaką twórczość nazwać kabaretem, a co rozrywkową sieczką. Tęgi trust mózgów musiał kierować tą operacją specjalną, by Kabaret…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/610512-bilansowanie-kabaretowej-tresci