Podobno termin „chory człowiek Europy” ukuł car Rosji Mikołaj I, który w połowie XIX w. obdarzył nim imperium osmańskie. Określenie spodobało się i zostało przyjęte do tego stopnia, że gdyby policzyć, kto o kim mówił, że jest chory, to okazałoby się, że na Starym Kontynencie nikogo zdrowego nie ma.
No może oprócz Niemiec, które – chociaż jak historia pokazuje są chore najbardziej – to są też nieustająco zdrowe. Chorym człowiekiem była Grecja, która dzięki unijnemu uzdrawianiu ma jeszcze większe długi niż wtedy, gdy w 2010 r. bankrutowała, ale za to o 40 proc. mniejsze PKB. Chora była Wielka Brytania, gdy wychodziła z Unii, a także Francja – tak przynajmniej w 2018 r. mówił o niej ówczesny minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Żeby nie było nam przykro, to do klubu schorowanych zapisali nas też byli polscy ambasadorowie, którzy w liście otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy obwieścili, że to Polska jest chorym człowiekiem Europy.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/610403-unia-chory-czlowiek-europy-i-jej-chorzy-wladcy