Płakałem, oglądając powstańców odznaczanych przez prezydenta. Zawsze jak ich widzę, tych starszych ludzi, którzy gotowi byli oddać swoje zdrowie i życie za wolną Polskę, to łzy mi lecą z oczu. Nie wiem, czy mamy dziś w Polsce młodzież gotową na takie wyzwania. No, ale w końcu zawsze ci, którzy byli gotowi na bohaterstwo, to mniejszość, znaczna mniejszość.
Najbardziej płakałem, kiedy prezydent wręczał te mniej znaczące nagrody: Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski. Bo ja kiedyś, w 2010 r., też taki dostałem, za działalność w NZS. A czym była moja aktywność w ostatnich latach bezzębnej i zdychającej już Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w porównaniu do bohaterstwa, prawdziwego bohaterstwa, powstańców 1944 r.?
Nie domagam się, by prezydent Andrzej Duda odebrał mi odznaczenie, które mi przyszpilił prezydent Lech Kaczyński, aż tak bezczelny nie jestem. Ale przyjąłem je, pamiętając, że obaj moi śp. dziadkowie walczyli w powstaniu warszawskim, a nikt nigdy ich za to nie docenił.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/609628-medal-dla-wnuczka-moi-dziadkowie-naprawde-zasluzyli